Sztuka czy usługa
Zastanawiam się ostatnio czy architektura jest bardziej sztuką, usługą a może rzemiosłem? A może jak zawsze prawda leży gdzieś pośrodku?
Zastanawiam się ostatnio czy architektura jest bardziej sztuką, usługą a może rzemiosłem? A może jak zawsze prawda leży gdzieś pośrodku?
Każdy kto próbuje dostać się na studia architektoniczne musi nauczyć się lepiej lub gorzej rysować. Na samych studiach uczymy się poza rysunkiem malarstwa i co do zasady uczula się nas bardzo mocno na piękno. Na kolory, kształty i oczywiście proporcje. Oczywiście dochodzą przedmioty ścisłe takie jak matematyka czy fizyka budowli, jednak przyjęło się mówić, że architekt to taki inżynier, który nie zna matematyki. Tu od razu powiem, że i tak i nie 😊 Nie ma reguły. Na pewno można powiedzieć, że studia są bardzo przekrojowe i że dotykamy bardzo szerokich zakresów. Chciałoby się powiedzieć, że architekt jest umysłem ścisłym z duszą artysty wrażliwym na ludzkie i społeczne potrzeby.
No dobrze, ale co z tego? Jest przecież jakiś powód, dla którego chcemy skończyć takie studia, a nie inne i zajmować się tą a nie inną dziedziną. Można by oczywiście zastanowić się, ile osób po studiach architektonicznych zostaje w zawodzie, ile projektuje obiekty kubaturowe, a ile wnętrza. Cześć będzie prowadzić swoje pracownie, a część pracować w dużych biurach może za granicą. To samo w sobie jest bardzo ciekawe, bo pokazuje jak bardzo jednak jesteśmy różni i jak różne mamy predyspozycje i potrzeby i to jest wg, mnie „super”.
To jednak, co zastanawia mnie najbardziej to nasza, architektów, motywacja do projektowania. I to jej bardzo wąska część. I nie chodzi mi o kwestie finansowe. Interesuje mnie pytanie dla kogo projektujemy, dla siebie czy dla inwestora?
Jest takie określenie „star architekt”. Można by powiedzieć, że jest to celebryta. Jest to osoba, która ma na swoim kącie niewątpliwe osiągnięcia, konkursy, realizacje nagrody. Jest to osoba rozpoznawana nie tylko w swoim środowisku, ale występuje w ogólnej świadomości, takich osób jest stosunkowo mało, takie osiągnięcia z reguły wymagają ogromnego talentu, szczęścia, ale też czasu.
Dlaczego o tym piszę? Sprawa jest bardzo prosta. Chodzi o efekt końcowy naszego działania, o ten dom, wnętrze biurowe, muzeum. Czy jest on pomnikiem dla chwały jego projektanta czy jednak najlepszym, ale, jednak, produktem, dla naszego klienta?
Istotna może być sama motywacja klienta. Mogę chcieć mieć fryzurę zrobioną przez fryzjera gwiazd, ona może być świetna, może tez mi się wcale nie podobać, ale to nie istotne, liczy się fakt kto mnie strzygł. Mogę o tym opowiedzieć znajomym lub pochwalić się na portalu społecznościowym. Czy uważam, że to coś złego? Chyba nie. Kłopot jest wtedy, kiedy większą korzyść z tej transakcji ma wykonujący usługę niż zamawiający. Bo pytanie, wracając już do architektury, czy to istotne kto zaprojektował nam dom jeżeli jest on nawet super ładny, i wszyscy nasi sąsiedzi wiedzą kim był autor, ale jakoś tak za mało w nim nas, a za dużo tej „gwiazdy”.
Bartosz Godziński